Jeśli dziecko nie spada z wagi, to nie mamy powodu do niepokoju, nawet jeśli jego waga utrzymuje się przez dłuższy czas na tym samym poziomie i dziecko zaczyna spadać w siatce centylowej. Do stworzenia siatki wykorzystano tylko dane dzieci zdrowych i oznacza ona tylko ile statystycznie dzieci w tym wieku waży mniej lub więcej niż nasze dziecko. Lektura Gonzaleza mogłaby oszczędzić w takich sytuacjach wiele niepotrzebnego stresu zarówno matkom jak i dzieciom, które w takiej sytuacji często odstawia się od piersi na rzecz butelki czy próbuje się dokarmiać kaszkami, co często wcale nie niweluje tego problemu, a może prowadzić do zbyt wczesnego odstawienia dziecka od piersi.
Autor jest gorącym zwolennikiem karmienia piersią, bo mleko matki dostarcza dziecku tego, co najbardziej ono potrzebuje. Pokazuje on pewną nielogiczność sugerowania, by dziecku, które za mało ważyć podawać słoiczki zamiast mleka, podczas gdy marchewka jest dużo mniej kaloryczna i odżywcza niż mleko. Te informacje są bardzo cenne w obliczu powtarzanych przez pediatrów informacji, że mleko matki staje się mniej wartościowe po pół roku czy po roku karmienia.
Nie tylko młode matki znajdą tutaj coś dla siebie. Najważniejszą radą, którą powinniśmy wynieść z tej książki jest to, by pod żadnym pozorem nie zmuszać dziecka do jedzenia. Chodzi o to, by unikać karmienia na siłę podczas snu, zabawiania bajką czy robienia samolotów z łyżki. Powinniśmy zaufać dziecku, które nawet jeśli pije tylko mleko matki potrafi sobie poprzez długość i częstotliwość ssania dostosować jego skład do swoich potrzeb. Tak samo jest z jedzeniem. Musimy tylko dać dziecku możliwość wybierania spośród zdrowych produktów, najlepiej tych z naszego talerza (tutaj jest ukłon autora w stronę metody BLW). Prędzej czy później dziecko zacznie jeść inne rzeczy niż mleko, będzie jeść owoce czy próbować nowości. Powinniśmy zaufać naszemu dziecku, uzbroić się w cierpliwość i nakładać dziecku mniejsze porcje.
W tematyce żywienia dzieci oraz oddania im odpowiedzialności za to, ile jedzą, polecam także lekturę bloga Zuzanny Anteckiej "Szpinak robi blee".