Tymczasem już od początków ludzkości dzieci były karmione piersią, noszone na rękach oraz spały z rodzicami. Płacz, gdy matka znika z pola widzenia, nie jest oznaką tyranizowania matki przez dziecko, ale wrodzonego mechanizmu, który miał za zadanie zapewnienie dziecku przetrwania. Zmiany genetyczne nie nadążają za zmianami kulturowymi oraz zmieniającymi się wzorcami wychowania, stąd nasze dziecko reaguje jak dziecko z okresu paleolitu.
"Kiedy zostawiasz dziecko w łóżeczku, to wiesz, (...) że jesteś w odległości zaledwie kilku metrów, w sąsiednim pokoju i natychmiast przyjdziesz, jeśli pojawi się choćby najmniejszy problem. Jednak twoje dziecko tego nie wie. Nie może wiedzieć. Reaguje dokładnie tak samo, jak w tej samej sytuacji zareagowałoby dziecko z paleolitu (...). Jego płacz nie stanowi reakcji na prawdziwe niebezpieczeństwo, ale na sytuację rozłąki, która przez całe tysiąclecia niezmiennie oznaczała zagrożenie."
Książka napisana jest z humorem i pozwala spojrzeć inaczej na wiele kwestii np. w czasach prehistorycznych rodzice nieśli dzieci na rękach, gdy plemię się przemieszczało, stąd nic dziwnego, że dla 2-3 latka dłuższe chodzenie jest ponad jego siły. Są kultury, w których dzieci do 8 roku życia śpią z rodzicami, więc jak stwierdziłyśmy z mamami nasze dzieci w końcu też z tego wyrosną :) Długie karmienie dziecka czy spanie razem z nim w łóżku jest nie tylko pierwotne, ale też instynktowne i po prostu przyjemne.