Spotkanie RSM-owiczów jak zwykle było udane, a biorąc pod uwagę, że było to spotkanie wigilijne było jeszcze wspanialej. Przyszło bardzo dużo osób, nie wszyscy znali się, ale to dla nas żadna przeszkoda. Każdy z licznej grupy przyniósł coś dobrego do jedzenia. Na początku pod przewodnictwem Fathera Pitera pomodliliśmy się, a potem połamaliśmy się opłatkiem. Szkoda, że nikt nas wtedy nie nagrywał, bo niektóre życzenia były tak wyszukane, że chyba nawet twórcy mieliby problem z ich powtórzeniem...
Podczas łamania opłatków była okazja poznać nowoprzybyłych do grupy, zapytać o wiek i główne zainteresowania (jak widać każde nasze spotkanie rozwija).
Po życzeniach przystąpiliśmy do spożycia barszczu, pierożków, uszek, ciast, ciasteczek i innych pysznych, bardzo kalorycznych rzeczy.
Jedliśmy i jedliśmy, a jak skończyliśmy to długo rozmawialiśmy na różne bardzo ciekawe tematy.
Kto czytał poprzednie sprawozdanie (z Węglówki) wie, że kochane dzieci z RSM-u są bardzo grzeczne i poukładane, więc jak na nas przystało po wigilii wszystko posprzątaliśmy… Błyszczało!
Potem powoli każdy poszedł do domu ze smutkiem, że spotkanie dobiegło końca.
Podsumowując wigilia RSM-u była bardzo smaczna i udana pod każdym względem. J
Karolina Curyło (skrzypek)